Thursday, April 20, 2006

Town of flowers

Fajna pogoda, więc wycieczka do miasta kwiatów..
Pare zdjęć na początku, potem oddaliśmy się zasłużonemu relaxowi. Camera poszła w odstawkę, jutro się z nią przeprosimy.. :PKwiatów więcej niż pełno. Zapach wszędzie, aż kręciło w nosie od pomieszania woni wszystkich gatunków kwitnących roślin.

Wednesday, April 19, 2006

Aberystwyth

Aberystwyth, chyba najładniejsza miejscowość nadmorska jaką do tej pory odwiedziliśmy. Wiele atrakcji, świetne widoki, super żarcie, do tego piękna pogoda! Jednym słowem udany dzień w super miejscu. Po całym dniu bezchmurnego nieba wróciliśmy do domu opaleni.. :)

Widoczek na wybrzeże z chyba 200 metrów.
Szybki przelocik wokół wybrzeża, w strone zachodzącego słońca.. :P
Wygłodniałe, olbrzymie mewy.. Strach się ich bać, nie można z nimi zadzierać, nie można karmić.
Nachalne, z ostrymi dziobami.
Jeśli zaczniesz dawać im resztki jedzenia zacznynają ufac człowiekowi, podchodzą coraz blizej, aż po paru kęsach usiądą na tobie i zaczną dziobać. Ich ostry, twardy dziub, przystosowany do roztrzaskiwania skorupek krabów, raków, małż, z łatwościa przetną skórę. "Ptaki" Hitchcock'a chyba wszyscy oglądaliśmy..
Cel... Pal!!!!
Chceta? Dzwońta!
Mury zamczyska broniącego wybrzeże przed inwazjami...
Akurat odbywała się jakaś sesyjka fotograficzna..


W tle widok na Universytet Walijski...
Uniwersytet z bliska.

3 tygodnie laby...

3 tygodnie wolnego zaowocowały różnego typu wycieczkami.
Oto jedna z nich.
Pistyll Waterfall po raz drugi

Źródło wodospadu, ponad 230 stóp wyżej.
Z tyłu tylko przepaść.. Chrapka dla samobójców..

W górach spotkać można stada wszędobylskich owiec...
... czasami nie wiadomo czy takim baranom zejść z drogi...