Mielismy sie wybrac na zwiedzanie w sobote, meteorolodzy wrozyli na sobote piegna pogode (tradycyjnie jak cos wroza to sie nie spelnia, wiec wzielismy to za klamstwo). Zamiast tego wybralismy sie na spacer po miescie.. Nic nadzwyczajnego sie nie wydarzylo, (oprocz pieknej wycieczkowej pogody) wiec pomijam sobote. Niedziela byla zapowiadana jako dzien pochmurny, zimny i desczowy! Hahaha, znow sie mylily! Rano swiecilo wyczekiwane slonko! Pobudka, myju-myju, sniadanko i gotowi do drogi o 9:00. Zaczynamy! Wsiadamy do samochodu, uruchamiamy GPS'a, pare chwil zanim zlapie sygnal, wiec moment na wybranie celu podrozy.. Jest! Calkiem nie daleko nas, z nazwy brzmi smakowicie... Jedziemy! Pól godziny drogi i jestsmy. Cel: ROMAN CITY, WROXETER.Jedno z najwiekszych miast w BRYTANII zalozonych przez Rzymian w czasie podboju swiata..

200 acrow ziemi, mury dlugie na 2 mile, 5000 mieszkancow. To wszystko istnialo w przedziale od II do IV wieku n.e. Potem stopniowo zaczelo popadac w ruine (Rzymianie doszli do wniosku, ze jednak im tu za zimno..), az w koncu mury zostaly rozebrane przez "zlodziei kamienia"..

To co jednak zostalo robi wrazenie. Ogromne fundamenty pod filary dzwigajace ciezar dachow lazni rzymskich.. Pozostalosci samych filarow. Fragmenty zdobien, na podlodze, scianach..Ktore stoja i czekaja, az je dotkniesz i przeniesiesz sie w te czasy.. Czekaja prawie na srodku pola, dziela soczyscie zielona trawe z owcami, niemalze nie pilnowane..
Egzotyka. Dziwnosc. Nizrozumienie. Szacunek. Podziw. To sa male slowa, ktore w równie malej czesci oddaja niesamowitosc calej sprawy. Rzymianie, niegdys potega, ale teraz kraj nie budzacy duzego szacuku. Ciezko to sobie jakos wyobrazic, ze ci Ceuturioni, Piechurzy itd, setki lat temu pofatygowali sie, aby z buta przebyc tysiace mil do takich nie sprzyjajacych im (pod wzgledem klimatu) krain jak Brytania. Podbili, osiedlili, nazucili swoje prawa i zwyczaje.. Niezwykle, tu mozna wejsc w wieksze zadumanie, jak pomimo wszystko Rzymianie byli rozwinieci technologicznie, jak potezna mieli armie, jak kolorowa kulture...
Slynne "Rzymskie Laznie":
Te slupki z cegly, to jest nowoczesna rekonstrukcja tego co kiedyc bylo. Na tych mini-filarach unosila sie podloga, pomiedzy ceglami plynela goraca woda, tak tworzono temperature w lazniach. Od kamiennej podlogi, jaka teraz widzimy do "wlasciwej podlogi", ktora teraz nie istnieje istnial dystans okolo 1,5 metra..
*

Ciekawostka przyrodniacza:
Na wejsciu, oprocz zaplacenia 4 funtow za osobe, mozesz dostac przewodnika.
Bez obaw jednak. Jest to przewodnik eloktroniczny.. Wygladem przypominajacy wykrywacz metalu stosowany na lotniskach (ten reczny oczywiscie).
Obsluga jest prosta. Lazisz po terenie, jak znajdziesz tablice informacyjna z numerkiem w rogu (np nr 5).. Wciskamy numerek, potem guzik "play", przykladamy nasz nowy ponadwymiarowy telefon do ucha i w glebokim skupieniu wsluchujemy sie w glos osowialego pana, oraz glosnych odglosow przechodzacych obok nas owiec...